już myślałam, że widmo kryzysu i długi miasta wykurzyły je z krakowa. pojawiły się jednak. trochę spóźnione. bardzo je lubię. to, moim zdaniem, jedna z najbardziej udanych dekoracji świątecznych. towarzyszą mojemu miastu już kilka sezonów. dwa lata temu pierwszy pod wawelem był już trzeciego grudnia i zrobiłam mu zdjęcie. w tym roku przyleciały dopiero na ostatni przedświąteczny weekend.
monitoring dekoracji prowadzę także w tym roku. szerszy raport pojawi się na blogu najwcześniej w styczniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz